Nigdy z fusami, najczęściej czarna lub z mlekiem, rzadko spontaniczna..
Gdy w Polsce zapowiada się ktoś na kawę to przeważnie połączone jest to z obiadem lub kolacją w zależności o tego o której godzinie ta kawa jest. No a już na pewno gość może liczyć na dobre ciacho, oczywiście samodzielnie upieczone.. drożdżówka, murzynek czy jabłecznik … mmm na samą myśl leci mi ślinka, jeszcze dołączyć to tego ten zapach świeżo parzonej kawy i domowego ciasta.. niebo w gębie!
Otóż w kraju sera i tulipanów wygląda to trochę inaczej.
Z reguły wizyta trwa tak długo jak długo pijesz kawę. Kawa wypita – czas do domu. No a do kawy.. ciastko z paczki z supermarketu. Jedno. Jak gospodyni jest bardziej kreatywna to możesz liczyć na jeden kawałek ciasta takiego z supermarketu z lodówki. Podkreślam. Jeden.
To oczywiście nie jest regułą ale tak bywa.
Gdy do mnie zapowiadają się goście na kawę to przeważnie cos upiekę. Niekoniecznie skomplikowanego. Najczęściej murzynek czy babkę. Gościom smakuje.
Gdy sama idę w gości to cieszę się ze mam kawę z mlekiem bo za czarna nie przepadam. Jak jest ciastko to dobrze a jak nie to tez dobrze. Lepiej dla mnie. Myślę sobie wtedy ze dbają o mnie żebym nie przytyła 😉. Mnie wystarczy ze fajnie się rozmawia i przyjemnie spędzamy razem czas a ciastko to mam w domu 😊.
A cha! No i w Holandii pijemy kawę z ekspresu.
Klikając podcast Lekcja 5 nauczysz się jak zaproponować wspólną kawę w języku holenderskim.
Przyjemnego słuchania!